Co podoba mi się u Niemców
Ostatnio zastanawiałam się co podoba mi się w niemieckiej kulturze, w niemieckim podejściu do życia..Oczywiście ogranicza mnie to, co tu w Saksonii przez parę lat zauważyłam.
Jedną z zalet jest np. to, że gdy jesteś u kogoś w gościach i informujesz, że zaraz wychodzisz..to nikt Cię nie namawia: "Zostań jeszcze trochę".
Od razu przyjmują odmowę, a ty możesz spokojnie sobie wyjść i nie musisz się tłumaczyć. Podobnie jest, gdy Niemcy pytają się o to, czy masz ochotę na dokładkę. Kiedy mówisz: "nie, dziękuję", nie męczą: "ale może coś jeszcze zjesz".
Fajnie też zwracają się w mejlach, np. "Liebe Katarzyna" piszą na wstępie, ale nie muszą być z adresatem w bardzo bliskich relacjach. Miłe jest też to, że gdy kończysz pracę, to Niemcy zawsze życzą pięknego dnia. Gdy pracowałam w Polsce, rzadko się to zdarzało..Ale też wieczory często spędzałam w pracy, więc okazji to życzenia miłego wieczoru nie było aż tak wiele..
Co mnie jeszcze na początku zaskoczyło? Otóż to, że Niemcy nie przychodzą w odwiedziny bez zapowiedzi. Co prawda w Polsce też to się zmienia i teraz praktycznie każdy, zanim wpadnie z wizytą dzwoni i się zapowiada. Wynika to z faktu, że ludzie obecnie mają bardzo mało czasu wolnego. Po prostu pracują więcej i trudno ich zastać w domu.
Ciekawa jest też tradycja związana z hodowaniem dyń i ozdabianiem jesienią domów i przydomowych ogródków dyniami. Tu, w okolicy słynie z tego np. wioska Ludwigsdorf, gdzie organizowany jest też corocznie konkurs na największą dynię.
Tego dnia wszyscy zajadają się też zupą dyniową, którą też uwielbiam.
Fajne jest też to, że w Niemczech popularne są kółka zainteresowań, stowarzyszenia związane z pasjami ludzi. Z tych które od razu przychodzą mi na myśl mogę wymienić: stowarzyszenie fotograficzne, miłośników traktorów, miłośników latających modeli samolotowych… I działają także na wioskach. To jest naprawdę super. Myślę, że dzięki temu ludzie częściej się spotykają i mają o czym rozmawiać. A nie siedzą w domach przez telewizorami.
Jestem ciekawa, co Wam podoba się w niemieckiej kulturze?
Jedną z zalet jest np. to, że gdy jesteś u kogoś w gościach i informujesz, że zaraz wychodzisz..to nikt Cię nie namawia: "Zostań jeszcze trochę".
Od razu przyjmują odmowę, a ty możesz spokojnie sobie wyjść i nie musisz się tłumaczyć. Podobnie jest, gdy Niemcy pytają się o to, czy masz ochotę na dokładkę. Kiedy mówisz: "nie, dziękuję", nie męczą: "ale może coś jeszcze zjesz".
Fajnie też zwracają się w mejlach, np. "Liebe Katarzyna" piszą na wstępie, ale nie muszą być z adresatem w bardzo bliskich relacjach. Miłe jest też to, że gdy kończysz pracę, to Niemcy zawsze życzą pięknego dnia. Gdy pracowałam w Polsce, rzadko się to zdarzało..Ale też wieczory często spędzałam w pracy, więc okazji to życzenia miłego wieczoru nie było aż tak wiele..
Co mnie jeszcze na początku zaskoczyło? Otóż to, że Niemcy nie przychodzą w odwiedziny bez zapowiedzi. Co prawda w Polsce też to się zmienia i teraz praktycznie każdy, zanim wpadnie z wizytą dzwoni i się zapowiada. Wynika to z faktu, że ludzie obecnie mają bardzo mało czasu wolnego. Po prostu pracują więcej i trudno ich zastać w domu.
Ciekawa jest też tradycja związana z hodowaniem dyń i ozdabianiem jesienią domów i przydomowych ogródków dyniami. Tu, w okolicy słynie z tego np. wioska Ludwigsdorf, gdzie organizowany jest też corocznie konkurs na największą dynię.
Tego dnia wszyscy zajadają się też zupą dyniową, którą też uwielbiam.
![]() |
Fot. Paweł Sosnowski |
Fajne jest też to, że w Niemczech popularne są kółka zainteresowań, stowarzyszenia związane z pasjami ludzi. Z tych które od razu przychodzą mi na myśl mogę wymienić: stowarzyszenie fotograficzne, miłośników traktorów, miłośników latających modeli samolotowych… I działają także na wioskach. To jest naprawdę super. Myślę, że dzięki temu ludzie częściej się spotykają i mają o czym rozmawiać. A nie siedzą w domach przez telewizorami.
Jestem ciekawa, co Wam podoba się w niemieckiej kulturze?
Ze świata fotograficznego, który to nieco poznałem - brak typowej dla Polaków zawiści (bo to więcej niż tylko zazdrość, która potrafi być motywująca). Grono fotograficzne ma się dobrze, ma dobre ze sobą relacje (widać choćby po komentarzach w necie ale i po zachowaniach na spotkaniach) i jest dla siebie ogólnie bardzo miłe. Nawiązuje to nieco do kółek zainteresowań o których pisałaś.
OdpowiedzUsuńNawiązaniem do jedzenia będzie druga obserwacja - rodem z wernisaży czy tego typu spotkań. U nas wszyscy krygują się i skrępowani są korzystaniem z cateringu - a w końcu po to go przywieźli żeby to zjeść. Niemcy bez żadnego oporu czyszczą talerze i piją browary - co mi się podoba najbardziej ;)
Trzecia rzecz - docenia się działalność społeczną. O co w PL chyba najtrudniej. W zasadzie docenia się wszelką działalność i te kółka i stowarzyszenia w tym niezwykle pomagają.
Tyle przemyśleń na dziś :)
a to prawda z tymi bankietami, Niemcy się nie krygują, jedzą i piją! u nich to tak naturalnie jest i już. Też uważam, że to dobrze. Jak jest to trza jeść.
Usuń