Zupa miso, rolki z ryżu i owoców morza
Zastanawiacie się gdzie zjeść dobre sushi? Nie musicie jechać do Drezna czy Wrocławia, na pograniczu mamy dwie restauracje serwujące japońskie specjały: w Zgorzelcu i w Görlitz.
Tomasz Pierzchalski prowadzi „Susharnię” na
Przedmieściu Nyskim po polskiej stronie Europamiasta i Sushihaus na Klosterplatz 9 po niemieckiej stronie.
Na dużej kuchennej
desce z ryżu, tuńczyka i wodorostów Tomasz Pierzchalski formuje rolki, które potem
zostaną zapieczone w cieście. To jedna ze specjalności Susharni
przy ul. Daszyńskiego. Zgorzelczanin stoi za długim barem,
wzdłuż którego na wysokich krzesłach można się swobodnie
rozsiąść.
- Dwa tatary z łososia i raz pikantny
bulion rybny na wynos – z uśmiechem powtarza nowe zamówienie. I
szybko zabiera się do pracy. Wszystko zaczęło się przez
przypadek. Podczas studiów w Poznaniu na Wyższej Szkole Hotelarstwa
i Gastronomii młody zgorzelczanin jednocześnie pracował w
restauracjach. Po dwóch latach trafił do knajpki sushi na obrzeżach
stolicy Wielkopolski. Tam akurat szukali kogoś do pracy. –
Już po pierwszym dniu próbnym wiedziałem, że właśnie taką
restaurację otworzę w Zgorzelcu – zdradza Pierzchalski.
Kuchnia japońska, która bazuje na
świeżych rybach, owocach morza, grzybach, marynowanych warzywach i
oczywiście ryżu, po prostu go zafascynowała. Wszystko tu było
nowe.
– Najbardziej spodobało mi się to, że przygotowując dania można rozmawiać z gośćmi. Opowiadać o tym, co się robi – opowiada Pierzchalski. Jego zdaniem, sekret tkwi właśnie w roztaczaniu magii. Sushi przyrządza się na oczach gości i nie ma tu miejsca na improwizację i nieświeże produkty.Aby spełnić swoje plany Tomasz Pierzchalski, musiał się krok po kroku wszystkiego nauczyć. A to trwało całe cztery lata. I jak podkreśla, w porównaniu z kursem mistrza sushi w Japonii, który trwa 12 lat, to i tak nie było długo. Zdobyte doświadczenie okazało się bardzo cenne. Tym bardziej, że w swojej karierze młody zgorzelczanin był także instruktorem dla nowo przyjmowanych do pracy ludzi. Dzięki temu potrafił przekazać wiedzę swoim pracownikom. Kiedy w połowie 2011 roku wrócił do rodzinnego Zgorzelca, dość szybko znalazł odpowiedni lokal i go wynajął. Remont trwał pół roku. Przystosowanie małej powierzchni na restaurację nie było łatwe. Zgorzelecka „Susharnia” ma 50 metrów kwadratowych. Trzeba było obniżyć podłogę w kuchni, dokładnie rozplanować pozostałe niezbędne pomieszczenia: część barową, restauracyjną oraz toaletę. Lokal gastronomiczny musiał przejść też kontrolę sanepidu. Z czasem specjalnością „Susharni” stały się rolki zapiekane w cieście.
– Chodzi o to, aby gości, którzy są u nas po raz pierwszy przekonać do sushi – tłumaczy zgorzelczanin. Rolki przyrządzane są z: alg morskich, ryżu, kompozycji z ryby, krewetki lub innego owocu morza oraz świeżych i marynowanych warzyw. – Gdy skręcimy rolkę obtaczamy w cieście i pieczemy cztery minuty – zdradza przepis pan Tomasz. Potem goście chętnej i odważniej sięgają po dania z surowych ryb. Bardzo ważny jest też sposób przygotowania ryżu. – Do zaprawiania ryżu używamy drewnianej misy, która wchłania nadmiar wilgoci – wyjaśnia Pierzchalski. Miłośnicy japońskiej kuchni zjedzą też m.in.: tradycyjną zupę miso i napiją się sake.
– Najbardziej spodobało mi się to, że przygotowując dania można rozmawiać z gośćmi. Opowiadać o tym, co się robi – opowiada Pierzchalski. Jego zdaniem, sekret tkwi właśnie w roztaczaniu magii. Sushi przyrządza się na oczach gości i nie ma tu miejsca na improwizację i nieświeże produkty.Aby spełnić swoje plany Tomasz Pierzchalski, musiał się krok po kroku wszystkiego nauczyć. A to trwało całe cztery lata. I jak podkreśla, w porównaniu z kursem mistrza sushi w Japonii, który trwa 12 lat, to i tak nie było długo. Zdobyte doświadczenie okazało się bardzo cenne. Tym bardziej, że w swojej karierze młody zgorzelczanin był także instruktorem dla nowo przyjmowanych do pracy ludzi. Dzięki temu potrafił przekazać wiedzę swoim pracownikom. Kiedy w połowie 2011 roku wrócił do rodzinnego Zgorzelca, dość szybko znalazł odpowiedni lokal i go wynajął. Remont trwał pół roku. Przystosowanie małej powierzchni na restaurację nie było łatwe. Zgorzelecka „Susharnia” ma 50 metrów kwadratowych. Trzeba było obniżyć podłogę w kuchni, dokładnie rozplanować pozostałe niezbędne pomieszczenia: część barową, restauracyjną oraz toaletę. Lokal gastronomiczny musiał przejść też kontrolę sanepidu. Z czasem specjalnością „Susharni” stały się rolki zapiekane w cieście.
– Chodzi o to, aby gości, którzy są u nas po raz pierwszy przekonać do sushi – tłumaczy zgorzelczanin. Rolki przyrządzane są z: alg morskich, ryżu, kompozycji z ryby, krewetki lub innego owocu morza oraz świeżych i marynowanych warzyw. – Gdy skręcimy rolkę obtaczamy w cieście i pieczemy cztery minuty – zdradza przepis pan Tomasz. Potem goście chętnej i odważniej sięgają po dania z surowych ryb. Bardzo ważny jest też sposób przygotowania ryżu. – Do zaprawiania ryżu używamy drewnianej misy, która wchłania nadmiar wilgoci – wyjaśnia Pierzchalski. Miłośnicy japońskiej kuchni zjedzą też m.in.: tradycyjną zupę miso i napiją się sake.
Te roli faktycznie zjawiskowe są :)
OdpowiedzUsuńBrawo 😤 Tomek!
OdpowiedzUsuńSuper przyjde zjesc juz mi slinka leciJoanna
OdpowiedzUsuń